czwartek, 6 kwietnia 2017

Odrodzenie

      Poglądy Greka były zbliżone do tych, które głoszą wyznawcy New Age. Tak ładnie ubrał wszystko w słowa, że zatarła się we mnie różnica pomiędzy chrześcijaństwem a owym New Age.
Skoro była mowa o tym, że wszystko wypełnia Miłość, to zagrożenie w tym ciężko znaleźć. Oczywiście na dalszym etapie czytania owych książek dowiadywałam się więcej, o energii, samowystarczalności człowieka, o boskości każdego z nas. Fascynujące.
     Porażona mądrościami zaczęłam dzielić się swoją "wiedzą" z moim mężem. Nie spodziewałam się jednak tak ostrej i stanowczej reakcji z jego strony. W każdym razie, upraszczając nieco, musiałam przysiąc, że zerwę kontakt z moim nowym guru. Nie powiem, że obyło się bez sprzeciwu. Nie obyło. W końcu jednak zaufałam mężowi bardziej niż sobie. Nie powiem, że to było łatwe. Nie było.
     Choć zabrzmi to może dziwnie - uważam, że bardzo dobrze się stało, że poznałam Greka.
     Powodów jest kilka.

     Po pierwsze zobaczyłam jak bardzo mojemu mężowi na mnie zależy. Walczył o mnie jak lew. To było ujmujące i piękne.
     Po drugie mój mąż sam zobaczył, że z brakiem wiary i z wiarą nie można sobie folgować. Paradoksalnie moja niewierność Bogu, pozwoliła mu na Jego odnalezienie. Stanął po Jego stronie i bronił zawzięcie. To było ujmujące i piękne.
     Po trzecie:  Uważam, że w moim życiu były 2 przełomowe momenty w życiu. Pierwszy przełom nastąpił wraz z pierwszym wyjazdem na rekolekcje w milczeniu (SKB rok 2004). Jako osoba praktycznie nie wierząca,a już na pewno nie praktykująca, zaintrygowana spotkaniem z jezuitami w szkole, postanowiłam się wybrać. Jechałam w ciemno, nie wiedząc co i jak. Tamten wyjazd zmienił moje życie. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Zaczęło się moje kroczenie ku Bogu.
Drugi przełom nastąpił, myślę, właśnie w momencie poznania Greka. Poszłam za nim w ciemno. Uwierzyłam. A to doświadczenie pokazało mi dobitnie, jak bardzo moja wiara była budowana na piasku, skoro w jednym momencie się rozwaliła. Nie pogłębiałam swojej wiary, lekceważyłam praktyki religijne, które wcale nie są głupie - one uczą małymi kroczkami poznawać Boga. Ja w którymś momencie stanęłam w miejscu. Wydawało mi się, że wszystko jest ok. A nie było. Grek mi to "pokazał", właściwie nie on osobiście, tylko cała ta sytuacja.
      Po czwarte: Przy okazji tej "afery", na początku miałam, trochę wbrew sobie, się wyspowiadać. Uznałam, że tylko tak odwrócę się od Greka, pójdę w stronę Boga. Wszystko ładnie pięknie. Tylko pojechawszy na spotkanie, na którym miałam się wyspowiadać właśnie, nie powiedziałam praktycznie ani jednego konkretnego słowa, które by wypływało z moich wnętrzności. Powierzchowność, ot co. Po tym spotkaniu miałam niezłego doła. Ale cóż. Tak bywa (nie pierwszy raz zresztą).  Dziś myślę, że dobrze się stało. Gdybym wtedy zrobiła to, po co przyjechałam, obawiam się, że znów wpadłabym w stan "jest już ok - nic nie muszę więcej". Pan Bóg miał chyba inny plan. Zachęcił do otwarcia Pisma, poczytania, poznania, dowiedzenia się. I wiecie co przeczytałam pierwszego dnia, gdy otwarłam owo Pismo?
" Patrz! Kładę dziś przed tobą  życie i dobro oraz śmierć i zło. Gdyż ja nakazuję ci dzisiaj, abyś miłował Pana, Boga swego,chodził jego drogami i przestrzegał jego przykazań, abyś żył i rozmnażał się, a Pan, Bóg twoj, będzie ci błogosławił. Jeśli zaś odwróci się serce i nie będziesz słuchał, jeśli dasz się odwieść i będziesz oddawał pokłon innym bogom oraz im służył,. To oznajmiam wam dziś, że zginiecie (...) ".
   Tak zaczęłam czytać i poznawać na nowo....


2 komentarze:

  1. To wspaniale, Angeliko,ze zaczelas czytac Biblie!
    Poznaj Boga jak wyjawia sie w Biblii i zobaczysz jak twoja milosc i zaufanie do Boga beda rosly. Dziekuje za podzielenie sie swoja przygoda i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tylko czytając, można Go bardziej poznać.
      Dziękuję za obecność i zapraszam do odwiedzania! :)

      Usuń

(Nie)wcielone