Po drugiej stronie duszy znajduje się niezrozumienie i brak akceptacji.
Kogo? Czego?
Prawdę powiedziawszy samej siebie.
Niezgoda na to, co mnie spotyka i otacza.
Niepokój serca.
Brak przebaczenia.
Pustka.
Bezradność.
Niemożność wyrażenia siebie w jakikolwiek sposób.
Oto serce rozdarte na strzępy.
Bolące.
Krwawiące.
Wciąż moje,
lecz obce.
Póki w Nim nie spoczniemy, siebie nie odnajdziemy...
OdpowiedzUsuńUśmiecham się czytając Twój komentarz, Leszku.
UsuńSmsa o podobnej treści otrzymałam całkiem niedawno.
;)